Oferta w cenach detalicznych. Zaloguj się aby mieć dostęp do oferty w cenach hurtowych.
Sprzedaż tylko na faktury dla zalogowanych klientów

Działy

Żale marzenia błękitu

Autor:
Wydawnictwo:
Czas dostawy:
5 dni
Poleć znajomemu:
EAN:
9788366102224
Data dodania:
2024-11-15
Rok wydania:
2019
ISBN:
9788366102224
Oprawa:
Miękka ze skrzydełkami
Ilość stron:
129
PKWIU:
58.11.1
Cena netto:
39.05 PLN
Cena:
41.01 PLN (zawiera 5% VAT)
Ilość:
Zapytaj o produkt

Kilka słów o książce:

Ze wstępu: Podobnie jak "Fragmenty komedii włoskiej" jedenaście z trzydziestu poematów prozą zebranych pod tytułem "Żale, marzenia błękitu" publikowano w różnych przeglądach literackich w latach 1892–1893. Opowiadania zostały zebrane pod ogólnym tytułem "Fragmenty o Muzyce, Smutku i Morzu" ("Fragments sur la Musique, la Tristesse et la Mer)", Proust zaś dedykował je „Panu Darlu, Profesorowi Psychologii i Moralności, w École normale de Sevres”. W francuskim tytule "Les regrets, reveries couleur du temps" zwraca uwagę wyrażenie „couleur du temps”, które ma według autora dwa znaczenia: z jednej strony określa błękit w języku poetyckim, z drugiej zaś jest synonimem okoliczności – „okoliczności przyrody”, rozumianej przez Prousta w sposób poetycki. Tekst Tuiliery ukazał się po raz pierwszy pod tytułem "Reveries couleur du temps: Tuileries" w „Le Gaulois” 12 czerwca 1896 roku, w tym samym zatem dniu, w którym wydano "Rozkosze i dni"– zbiór młodzieńczych opowiadań, dramoletek, poematów prozą, etiud i innych form literackich, w tym wierszy. Fragment opowiadania: „Śniłem, że zachód słońca rozjaśnia przede mną w dali piasek morza. Zapadł zmrok, zdawało mi się, że był to zachód słońca i zmierzch taki jak wszystkie zmierzchy i zachody słońca. Ale przyniesiono mi list, chciałem go przeczytać, lecz nie rozróżniałem liter. Spostrzegłem, że mimo wrażenia intensywnego i rozlanego światła, zrobiło się bardzo ciemno. Bo był to zachód niezwykle blady, świetlisty, ale pozbawiony jasności, na magicznie oświetlonym piasku zapadły ciemności, i nawet dostrzeżenie muszli wymagało dużego wysiłku. Ten szczególny zmierzch marzeń był niczym zachód chorego i spłowiałego słońca na wybrzeżu polarnym. Moje smutki nagle się rozpłynęły […]. Otworzyłem oczy. Mój sen, wspaniały i blady, wciąż roztaczał się wokół. […] Widziałem fale i białe żagle na morzu, niebo było jasne, księżyc stał wysoko. Chwilami przesłaniały go lekkie chmurki, barwione błękitnymi odcieniami, bladymi jak galaretowata meduza lub serce opalu…”

Dodaj swoją opinie