Kilka słów o książce:
Wenecki inspektor, komisarz Brunetti rozwiązywał już w swojej karierze bardzo różne sprawy: od szokujących zbrodni, po drobne przestępstwa. Jednak w „Wodach wiecznej młodości” pochłonie go sprawa, co do której nie wiadomo nawet, czy była przestępstwem…
Piętnaście lat wcześniej nastoletnia dziewczyna wpadła nocą do jednego z kanałów. Nie potrafiła pływać, więc zaczęła się topić, a ocalała tylko dzięki pomocy jednego z przechodniów, pijaka, który usłyszał jej szamotanie i zdołał wyciągnąć ją na brzeg. Jednak podtopienie zdążyło trwale uszkodzić mózg dziewczyny, na zawsze zatrzymując ją na poziomie rozwoju dziecka. Pijany wybawca twierdził, że widział, jak została wepchnięta do wody przez jakiegoś mężczyznę, ale dzień później nie był już w stanie niczego sobie przypomnieć.
Podczas bankietu dobroczynnego babcia dziewczyny, zamożna wenecka arystokratka, prosi Brunettiego, by zajął się wyjaśnieniem tej sprawy. Komisarz nie wie, jak właściwie mógłby pomóc – nawet jeśli popełnione zostało przestępstwo, po tak długim czasie uległoby już przedawnieniu. Jednak powodowany ciekawością i wzruszony namowami przytłoczonej smutkiem i zgryzotą starej kobiety (najlepszej przyjaciółki jego teściowej), zgadza się wszcząć śledztwo, które wkrótce stanie się dla niego niemal obsesją.
Na wskroś włoska, pełna blasków i cieni weneckiego życia (olśniewających palazzo i niszczejących zabytków, kolejnych fal imigracji i perypetii rodowitych Wenecjan), nowa powieść Donny Leon jest godną kontynuacją jej doskonałej serii kryminałów.