Kilka słów o książce:
W Ucieczce bez kresu metaforycznie żydowska ucieczka Franciszka Tundy (bez końca ani początku, bez kierunku ani punktu wyjścia), celowe pomieszanie nagromadzenia szczegółów popycha bohatera w kierunku wymiaru kolektywnego, coraz bardziej anonimowego, jak „ciemne morze” bezosobowego tłumu, w stronę wielości przerażającej, ale niezróżnicowanej, która niszczy jedność osoby w pirandeliańskiej gamie „jeden, nikt i sto tysięcy” […]Żyd austriacki, Franciszek Tunda, zwolniony ze służby Historii po zakończeniu wojny, zmierza do Wiednia, pokonując tysiące przeszkód, przystanków i okrężnych dróg, urzeczywistnia również, na swój sposób, drogę na Zachód Żyda, który opuścił swój sztetl. Dla Tundy tym sztetlem jest zgasłe Imperium i cicha pustelnia syberyjska u Baranowicza, jego podróż jest również alegorią podróży od „straszliwej wyjątkowości Boga Żydów” ku „uwodzicielskiej różnorodności życia nowoczesnego”…
Claudio Magris
Daleko, ale od czego? Joseph Roth i tradycja Żydów wschodnioeuropejskich