Kilka słów o książce:
Miał swoich ludzi, dla których miał wiele twarzy. Z tymi ludźmi łączyły go rozmaite rytuały i zmienne gesty, różne tony i style argumentacji. Miał też obszary rozpaczy, które skrycie pielęgnował, swoje chwyty bliskości i odruchy uniku, ścieżki odwrotu znane tylko tym, z którymi chciał uchodzić. Trzeba było punktować celnie, choć nie zawsze wprost. Obcość, której doświadczał od dziecka i którą rozpoznał dokładniej w 1968 roku, zazwyczaj działała mobilizująco. Leonard Neuger dość wcześnie zrozumiał, że podwójne kodowanie bywa kwestią przeżycia.
Takim kodem stała się dla niego literatura, a właściwie nierozerwalny splot literatury, interpretacji i przekładu. Zamieszkał więc w tym wymiarze, a gdy przyszło mu się przemieszczać, niósł ze sobą słowa i książki nie tylko jako materialne nośniki. Najbardziej zasadnicze przesunięcie dokonywało się w języku, w perspektywie odczuwania tego, co językowe.