Kilka słów o książce:
Jaki jest Adam Nawałka? Jeden z najlepszych polskich reportażystów sportowych, Łukasz Olkowicz, sprawdza, jak trener piłkarskiej reprezentacji Polski budował swoją karierę. Zaczyna od dzieciństwa w Rudawie, pierwszych zwycięstw i porażek, kończy na pracy z reprezentacją. Rozmawia z kilkudziesięcioma osobami, które wpłynęły na karierę Nawałki.Adam Nawałka poprowadził reprezentację Polski do awansu na piłkarskie mistrzostwa Europy. Książka autorstwa dziennikarza Przeglądu Sportowego Łukasza Olkowicza przybliży nam postać selekcjonera.
Pochodzący z Krakowa Nawałka na przełomie lat 70. i 80. występował w barwach krakowskiej Wisły. Również tam zdobywał pierwsze ekstraklasowe szlify jako trener. Reprezentację objął po Waldemarze Fornaliku w 2013 roku.
„W kadrze żartowali, że z niego taki amant – Alain Delon, elegancik. Ubierał się frywolnie – jakiś szalik dorzucił, bransoletkę, zmierzwił włosy. Lubił się opalać, jak gdzieś widział słońce, to z tego korzystał” – wspominają Janusz Garlicki, były lekarz kadry, i Marek Motyka, kolega Nawałki z boiska.
„Nawałka stawał się coraz bardziej popularny, a już po udanych dla niego mistrzostwach świata w Argentynie sława zaczęła się wdzierać do jego życia z impetem. Już wcześniej plotkowano o jego związku z Grażyną Loską, dziś Torbicką, córką ówczesnego wiceprezesa PZPN”.
„Przeszedł siedem operacji. Piękna wizja kariery umierała na naszych oczach. Po kolejnej kontuzji przyszło załamanie, zaczął się poddawać. Jechaliśmy na mecz, a on szedł do siłowni. Wracaliśmy nazajutrz szczęśliwi po zwycięstwie, a on znów w tej siłowni. Owszem, cieszył się z nami, ale ta radość była bardziej grzecznościowa, bo w tym nie uczestniczył. Traciliśmy z nim kontakt, później to już głównie jeździł do lekarzy albo się rehabilitował” – wracają pamięcią koledzy z Wisły.
„Wiedziałem, że dobrze zna polskich zawodników i potrafi z nimi rozmawiać. Nie przestraszy się ich sławy. Lubi też konkretną pracę, haruje od rana do wieczora. Szukałem Polaka, żeby nie przeszkadzała bariera językowa. No i chciałem, żeby trenował piłkarzy, a nie dziennikarzy i nie starał się błyszczeć w mediach” – Zbigniew Boniek, prezes PZPN.