Oferta w cenach detalicznych. Zaloguj się aby mieć dostęp do oferty w cenach hurtowych.
Sprzedaż tylko na faktury dla zalogowanych klientów

Działy

Baśń jak niedźwiedź. Socjalizm i śmierć. Tom 2 / Klinika Języka

Wydawnictwo:
Czas dostawy:
4 dni
Poleć znajomemu:
EAN:
9788364197567
Data dodania:
2024-05-06
Rok wydania:
2020
ISBN:
9788364197567
Oprawa:
Twarda
Format:
17.0x24.7cm
Ilość stron:
392
PKWIU:
58.11.1
Cena netto:
85.72 PLN
Cena:
90.01 PLN (zawiera 5% VAT)
Ilość:
Zapytaj o produkt

Kilka słów o książce:

Najważniejsza zaś gawęda dotycząca jest „duchowości” Piłsudskiego dotyczyła momentu jego narodzin. Oto w pamiętnikach jego żony Aleksandry znajdujemy fragment, w którym mówi on o tym, że kiedy matka wydawała go na świat, w mroźny grudniowy dzień, nad domem Piłsudskich w Zułowie przeleciał duch Napoleona Bonaparte. Piłsudski powtarzał tę opowieść dość często i mawiał, że to dzięki temu iż duch Napoleona spojrzał nań w momencie narodzin, ma on te niezwykłe zdolności wojskowe. Pomińmy fakt rzeczywistych zdolności wojskowych Józefa Piłsudskiego oraz zdolności wojskowych w ogóle. Jest to mniej istotny aspekt sprawy. O wiele ważniejsze jest to, kto Piłsudskiemu ową gawędę podsunął i w którym momencie jego życia się to stało. Nie uzyskamy niestety odpowiedzi na to pytanie, ale pamiętać musimy, że Józef Piłsudski był młodzieńcem introwertycznym, skłonnym do zagłębiania się we własne emocje i łatwo ulegającym żywym i ekscytującym opowieściom. W czasach zaś, na które przypadła jego młodość, zjawiska metampsychiczne były codziennością i omawiano jest szeroko, najszerzej zaś w kołach sympatyzujących z socjalizmem. Gawęda Piłsudskiego o Napoleonie ma naprawdę ciekawy początek. Oto duch Bonapartego obudził się w swoim mauzoleum, w Pałacu Inwalidów w Paryżu i postanowił zobaczyć szlak, którym jego wielka armia zmierzała ku Moskwie. W tym celu pofrunął na Litwę, nie zważając na grudniowe niepogody i zimno. Duchy wszak nie odczuwają chłodu, a wicher pewnie je nawet ekscytuje. I wtedy właśnie lecąc nad dachami litewskich dworów zajrzał wprost w oczy maleńkiego Ziuka, i tchnął może nawet na niego, przez co ten nabrał cech zupełnie niezwykłych. Oczywiście, ktoś może sobie taką historię wymyślić i podawać ją potem towarzystwu przy kawie, ale w przypadku Piłsudskiego, było to uporczywe, momentami nachalne. Fragment rozdziału „O duchowości katolickiej, socjalistycznej i piłsudskiej”

Dodaj swoją opinie